niedziela, 20 października 2013

#3 - Wojownik cz.1

Cześć kochani :)
Z góry przepraszam, że nie dodałam wcześniej tłumaczenia, przyznaję się szczerze to nie miałam do tego głowy. Jakiś taki lajtowy tydzień w szkole, ale wtedy tym bardziej brak mi mobilizacji do czegokolwiek.
Właściwie wczoraj wieczorem zaczęłam tłumaczyć dopiero rozdział. Jest on mega długi, więc postanowiłam wstawić go w dwóch częściach. Najpóźniej we wtorek dodam kolejną część! To dopiero połowa, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Przepraszam za jakiekolwiek literówki czy inne błędy. Miłego czytania <3
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to podajcie swoje tt w komentarzu, lub też dodajcie do obserwowanych. Będzie mi miło :)
+ Pragnę podziękować za wszystkie Wasze komentarze, które pojawiły się dotychczas na blogu, to bardzo miłe, kiedy doceniacie moją pracą. I wielki buziak Nialla ode mnie -



- Nie ma go, nie ma go! – usłyszałem szlochanie Denise.  Trzymała się kurczowo dziecka, siedząc na podłodze. Jej ciało bujało się w tył i do przodu, próbując się uspokoić. Podszedłem parę kroków bliżej do mojej bratowej.
- D-Denise? – zająknąłem się.
Jej głowa się uniosła, a spojrzenie padło na mnie. Gniewne spojrzenie pokryło jej zalaną łzami  – Ty! – krzyknęła na mnie. Zerwała się na równe nogi.  Jej drżący palec wskazał mnie, kiedy drugą ręką trzymała Theo. – Zrujnowałeś mi życie! Powinieneś umrzeć, Niall! Greg zasługiwał by żyć, Ty nie!
-Wiem – szepnąłem. Denise podniosła się, a jej syn leżał bezpiecznie w jej ramionach. Powoli przeszła obok mnie, a gdy stanęła ze mną twarzą w twarz powiedziała – Jak myślisz, co powinieneś zrobić Niall?
- Popełnić samobójstwo – szepnąłem w odpowiedzi. Uśmiechnęła się – Poprawnie. – odpowiedziała. Podniosła rękę i wskazała coś za mną. Spojrzałem za siebie, żeby zobaczyć światło padające na coś. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że to nóż. Podniosłem go i gapiłem się na niego przez chwilę. Uniosłem ostrze, a potem ujrzałem jak coś odbiło się na powierzchni. Natychmiast się odwróciłem, to był Greg. Jego krew sączyła się z ubrań. Miał na sobie ten sam strój, w którym był w dzień wypadku. Jego czaszka była rozcięta i lała się z niej krew. Różne kawałki szkła i metalu były wbite w jego ciało. Był przerażający. Greg chwycił nóż z moich rąk, zanim zdążyłem zareagować. Potem poczułem gwałtowny ból w boku. Z trudem łapałem oddech i poczułem, że upadam na ziemię. Poczułem inny ból i zobaczyłem, że Greg trzyma zakrwawiony nóż. Krzyknąłem przytłoczony bólem i wszystko zrobiło się czarne.

*

Obudziłem się z krzykiem. Natychmiast ucichłem, kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem u siebie w pokoju. Usiadłem, włączając światło. Nadal próbowałem złapać oddech, patrząc dookoła, by upewnić się, że nie ma tu Grega. Poczułem ulgę, kiedy uświadomiłem sobie, że jestem sam. Z powrotem położyłem się do łóżka, więc moja głowa była przyciśnięta do poduszki. Moje ręce zsunęły się w dół po mojej twarzy, a potem gapiłem się na sufit.
To znowu się dzieje. Czuję to w żołądku. Nienawidzę tego uczucia, które nigdy nie opuszcza. To jakby całe ciało było puste. Czuję się, tak jakbym nigdy miał nie zaznać żadnych uczuć. Szczęście? Odeszło. Gniew? Odszedł. Niepokój? Odszedł.
Moja głowa też mnie przerażała. Greg nie był jedyny. Myśli są straszne. Byłem najszczęśliwszą osobą na świecie, tak szybko się to zmieniło, teraz mam myśli samobójcze, które mnie przerażają.
Zerknąłem na zegar i zobaczyłem, że jest 4 nad ranem. Pokręciłem się i przekładałem z boku na bok i zrozumiałem, że już nie zasnę. Wstałem z łóżka, poszedłem przed korytarz, prosto do kuchni. Włączyłem światło i otworzyłem zamrażarkę. Wyciągnąłem pudełko z lodami. Chciałem zjeść coś, co dobrze smakowało. Usiadłem na ladzie i otworzyłem szufladę ze sztućcami. Miałem wyciągnąć łyżkę, kiedy coś zobaczyłem. Lekka poświata księżyca zza okna oświetlała nóż w szufladzie. Podniosłem nóż, ostrze trzymałem w drugiej dłoni. Zamknąłem szufladę i obszedłem ladę. Oparłem się o krawędź granitu. Spojrzałem na ostrze. Wyglądało idealnie. Odłożyłem nóż na moment, żeby móc zobaczyć nadgarstki. Uniosłem go bliżej do twarzy, aż widoczne  w nim były poszczególne żyły. Co by było gdybym je podciął? Czy cała krew opuściłaby moje ciało, nie, czy w końcu opuściłbym ten świat? Czy dołączyłbym do Grega? Może nigdy nie dołączę do Grega, może skończę w piekle. Zasługuje na to, na to wszystko. Podniosłem znowu nóż, trzymając go w prawej dłoni, kiedy moja lewa ręka była przede mną. Była wygięta do tyłu, więc mój nadgarstek wystawał. Przyłożyłem ostrze do przegubu i mogłem poczuć zimno metalu na swoim nadgarstku. To nie potrwa długo. Wystarczy przyłożyć nóż do nadgarstku i go przeciąć. To będzie szybkie i bolesne, ale zasługujesz na to. Po tym wszystkim, Twój brat zginął przez Ciebie, prawda?
Pociągnąłem nóż, żebym mógł nim przejechać po nadgarstku. Miałem przycisnąć to do przegubu i pozwolić krwi wypłynąć ze mnie, ale coś mnie powstrzymało. Głos w mojej głowie.
Harry. Liam. Louis. Zayn. Mama. Tata.
Położyłem nóż z powrotem na ladzie i wypuściłem powietrze z płuc. Nie mogłem tego zrobić. Oparłem się o ladę i ukryłem twarz w dłoniach. Chciało mi się płakać, wyrzucić z siebie wszystkie zbierające się uczucia w postaci łez, ale nie potrafiłem. Nie mogłem pozwolić im mnie opuścić, było ich tak dużo, że po prostu nie mogłem. Chwyciłem nóż i schowałem do szafki, po czym pomaszerowałem do sypialni. Wszedłem i wlazłem do łóżka patrząc się na smolistą czerń sufitu.  Zabiłeś własnego brata, ale nie potrafisz zabić siebie. Co jest z Tobą nie tak, Niall?
*

Spojrzałem na wiadomość w telefonie: - Niall, wszystko w porządku?
To było od Liama. Czy wiedział? Próbowałem to ukryć, czy wiedział? Myślałem, że nikt nie wie. Próbowałem ukryć swoje uczucia, ale jak widać na nic to się nie zdało.
Wepchnąłem telefon do kieszeni i wszedłem do kuchni. Zacząłem panikować, nie mogłem myśleć o żadnym innym rozwiązaniu. Musiałem umrzeć. Widziałem jak mój brat umierał, nie zrobiłem nic, żeby to zatrzymać. Trzasnąłem szufladą ze sztućcami, powodując, że zamknęła się z łoskotem. Wyciągnąłem nóż, naprężając rękę. Spojrzałem na żyły, pozwalając metalowi dotknąć znowu mojej skóry.

Może nie wie. Może zadał zwyczajne pytanie. Po prostu odpowiedz normalnie Liamowi, nie udowadniaj, że jesteś normalny. W porządku, to kłamstwo, ale możesz po prostu się zabić. Po prostu wyjdź z Liamem, zabaw się czy coś.

Zabrałem nóż od mojego nadgarstka, ale tym razem nie schowałem go z powrotem do szuflady. Zaniosłem go do pokoju i włożyłem do szafki nocnej. Nie chciałem za każdym razem chodzić do kuchni, może mi się to przyda. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do Liama. – U mnie ok. Może pójdziemy gdzieś z chłopakami, na drinka lub coś innego dzisiaj? Powinno być zabawnie.
To brzmiało normalnie, nie? Nie wiem. Nie wiem co jest zwyczajne, a co nie. Gapiłem się na ścianę przez minutę, czekając na to, aż Liam odpisze, w końcu dostałem od niego odpowiedź – Pewnie, powiem chłopakom. Przyjadę po Ciebie koło 8. Pogadamy później. Odpisałem „pa”, chowając telefon z powrotem do kieszeni. Teraz będę musiał udawać. Większa depresja, więcej kłamstw.

*

Spojrzałem w lustro, gapiąc się na to, jak wyglądam. Miałem cienie pod oczami. Budziłem się często w nocy z powodu koszmarów, więc mniej spałem. Moje usta były w prostej linii, ledwie pamiętałem jak się uśmiechać. Co jeśli mój umysł pojawi się na zewnątrz ciała? Zastanawiałem się jakby wyglądał. Byłby tak okropny jak sobie wyobrażam. Wiem jakby wyglądał. Wyglądałby jak ciało Grega w szpitalu.
Potem pomyślałem o mojej depresji. To dziwne jak dokładnie potrafię wszystko opisać. W końcu rozumiem co czują ludzie z depresją. Przeszedłem przez łóżko, wyciągnąłem kartkę papieru i długopis. Nie wiedziałem co robię, ale potem zacząłem pisać. Zacząłem pisać o moich uczuciach. Napisałem o wszystkim, co siedziało w mojej głowie. Napisałem jak się czułem, kiedy podniosłem nóż. Nawet odważyłem się, żeby napisać o śmierci Grega. Wyznałem wszystkie moje uczucia. W końcu to z siebie wyrzuciłem. Oczekiwałem, że poczuję ulgę, ale nie. Nie czułem nic. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Schowałem notatkę do szafki nocnej. Ujrzałem ostrze, który wbijałem. Poczułem impuls, ale jedynym słowem, które przyszło mi do głowy było: PÓŹNIEJ.
Złapałem kurtkę i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i zobaczyłem chłopaków stojących za nimi. Liam uśmiechnął się na mój widok – Hej Niall, gotowy do wyjścia? – zapytał. To dziwne jak wszyscy inni brzmią normalnie. Zastanawiałem się jak dziwnie brzmię dla innych.  Przytaknąłem – Tak, jestem gotowy. Chodźmy. – Po tym wyszliśmy i pojechaliśmy kierując się do baru.

*

Przyjechaliśmy do baru i wysiedliśmy. Do tej pory nie było żadnych paparazzi. Kiedyś się pojawią. Zawsze tak jest. Weszliśmy i usiedliśmy przy barze. Zamówiłem piwo, a potem zerknąłem na chłopaków. Byli zajęci patrzeniem się na zespół, który grał, podczas gdy rozmawiali ze sobą. Poczułem się opuszczony. Co ja mówię? Jestem jedynym, który się nie włączył. Martwię się, że się dowiedzą. Nikt się nie dowie, muszę wszystko ukryć. Muszę wszystko ukryć w sobie głęboko i mieć nadzieję, że nikt nie zauważy. Wziąłem łyk piwa i rozejrzałem się dookoła. Wszyscy żartowali, bawili się. Byłem i ja, pijący, ponieważ musiałem. Musiałem zachowywać się normalnie.
Wziąłem kolejny łyk. Jeśli się upiję, poczuję się lepiej? Robię się głupi, kiedy jestem pijany. Może poczuję się lepiej, chociaż trochę. Naprawdę chciałem poczuć odrobinę szczęścia. Mogę spróbować i się upić, to może być zabawa dla odmiany. Zacząłem pić znowu piwo, śpiesząc się, by je skończyć. Chciałem poczuć efekty bycia nietrzeźwym. Chciałem czuć się wspaniale. Skończyłem drinka i zamówiłem kolejnego. Potem Zayn, obrócił się do mnie, żeby pogadać. Czy wiedział co próbuję zrobić?
- Więc co myślisz o barze? Harry i ja byliśmy tu w zeszłym tygodniu i naprawdę nam się podobało. – powiedział Zayn. Przytaknąłem – Tak, podoba mi się. Miło tu. – odpowiedziałem. Prosto i krótko, miałem nadzieję, że to kupi.
Wziąłem kolejny łyk piwa, czekając na odpowiedź Zayna. Zaczął się gapić na podłogę i przestał mówić na minutę. Spojrzał się na mnie – Niall, na pewno wszystko ok? Nie byłeś sobą ostatnio.
O Boże, nie. Zorientował się. Jak się dowiedział? Myślałem, że dobrze udaję. Myślałem, że odwalam dobrą robotę. Kogo oszukuję? Spieprzyłem wszystko.
Może kiedy go zbędę, on też odpuści. Wziąłem kolejny łyk i zmarszczyłem brwi – O czym Ty mówisz? U mnie ok, dlaczego tak mówisz, Zayn?
- Wiesz, Greg i wszystko…martwiłem się o Ciebie. – odpowiedział Zayn. Zamarłem na dźwięk imienia Grega. Nie mogłem nic na to poradzić. Zawsze widzę jego przerażanie w oczach, kiedy słyszę jego imię. Ale szybko ożywiłem się, mając nadzieję, że Zayn niczego nie zauważy – Wszystko w porządku, naprawdę.
Zayn przytaknął i odwrócił się do chłopaków. Dzięki Bogu, kupił to. Myślę, że jestem dobry. Mogę po prostu pić i się upić. Będę szczęśliwy dzisiaj, a jutro będę miał okropnego kaca, ale to nic nie znaczy, ponieważ bycie szczęśliwym choćby przez godzinę jest warte tego. Skończyłem drugie piwo i zacząłem trzecie. No wiesz, to błędne koło. Życie nim jest. Jeśli codziennie jesteś smutny, jaki to ma sens? Jeśli nie jesteś szczęśliwy to o co chodzi w życiu? Naprawdę tego nie rozumiem. Skończyłem 3 i zacząłem czwarte. Czułem, że powoli tracę przytomność. Czułem się odrobinę lepiej, jakby moje zmartwienia zaczęły mnie opuszczać. To był dopiero początek. Wkrótce miałem poczuć się wspaniale.
Zacząłem piąte piwo i w połowie, stało się coś okropnego. Nie czułem się szczęśliwy, a nieznośnie smutny. To było jakby najgorsza fala depresji mnie uderzyła. Czułem jak Greg krzyczy na mnie, żebym się zabił. Przestałem pić i gapiłem się w szkło.


W tym samym czasie kiedy Greg wyjechał, auto z innego pasa przejeżdżało skrzyżowanie. Greg jechał prosto, ale na pasie po którym jechało inne auto było czerwone światło. Samochód ten jechał z pełną prędkością i nagle uderzył w nas. Czułem jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Wciąż pamiętam każdy szczegół. One nigdy nie opuszczą mojej głowy. Pamiętam jak krzyczałem do Grega, wskazując auto, ale on nie miał czasu. Samochód uderzył nas w ułamku sekund. Uderzenie było okropne. Auto wjechało w nasze od strony Grega. Widziałem przerażenie w jego oczach, natychmiast stracił przytomność, drzwi się zatrzasnęły i także zemdlałem. To wszystko co pamiętam z wypadku.

PROSZĘ O KOMENTARZE POD ROZDZIAŁEM.

20 komentarzy:

  1. Świetny :) ale gdy to czytam poprostu się boję …

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam że Niall sie tutaj zabije na prawdę boże ale i tak świetny x

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny ale trochę mnie przerażał.. :( <3 ale jest świetny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty! czekam na następny :) / @zaynakamyidol

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa, Niallerowy buziak ♥

    Haha, szczerze mówiąc, niby z tyłu głowy miałam świadomość, że Niall nie może się zabić, bo wtedy nie byłoby o czym dalej pisać, ale, haha, uwierz, że cały czas się o niego bałam XD.

    Dziękuję Ci baaaardzo za to, że tłumaczysz to opowiadanie i za to, jak dobrze to robisz. Tłumaczenie est na tyle proste i nie pogmatwane, że da się je łatwo czytać, nie męcząc swoich szarych komórek, a jednocześnie wydaje mi się, że nie dodajesz od siebie zbędnych wstawek, które tak bardzo denerwują mnie u innych osób tłumaczących ff-s. DZIĘKI, SZACUN, KOCHAM CIĘ xx ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + oczywiście proszę o dalsze informowanie, :) --> @owhhhmylarry ♥

      Usuń
    2. kochany *.*
      No trzyma w napięciu ;p
      Bardzo dziękuję za te słowa! Twoje komentarze są najlepsze, haha :D Tłumaczę najczęściej z kontekstu, żeby zachować sens, bo dosłownie nie zawsze by tak było, cieszę się, że Ci się podoba ;) też Cię kocham xo

      Usuń
  6. Jak zwykle biedny Niall. Ale rozdział świetny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  7. OMFGGG Biedny :c
    Chce następny !! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział ♥ z niecierpliwością czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. jezu jakie fajne<3
    czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  11. jezu myślałam że Niall się zabije
    świetny

    OdpowiedzUsuń
  12. To PÓŹNIEJ mnie przeraża...
    rozdział jak zwykle świetny. Bardzo dobrze tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń