niedziela, 27 października 2013

#4 - Upadek

Witam :)
Na wstępie chciałabym podziękować za te 2000 wyświetleń mojego bloga, jestem mile zaskoczona, dziękuję x Mam dla Was przetłumaczony kolejny rozdział. Przepraszam za jakieś literówki, ale po ciągłym tłumaczeniu, uwierzcie, że już nie mam siły sprawdzić tego jeszcze raz. Chciałabym Was prosić o komentarze pod rozdziałem. Jeśli czytacie to chociaż napiszcie, że przeczytałem, bo niektórzy informowani przeze mnie obiecują, że skomentują, a mimo to tego nie robię.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach wystarczy w komentarzu napisać swoją nazwę z tt lub fbl albo dodać do obserwowanych (po prawej). Kolejnego rozdziału możecie się spodziewać za tydzień.
Mam w tym tygodniu 5 sprawdzianów, chyba mnie rozumiecie.
Miłego czytania ; *

Poczułem promienie słoneczne oślepiające moje oczy, więc ziewnąłem i otworzyłem oczy. Przeciągnąłem się i usiadłem. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem, że nie byłem u siebie w sypialni. Natychmiast ściągnąłem z siebie nakrycie, a potem obejrzałem pokój. Był przytulny, ściany były jasnoniebieskie, narzuta na łóżku była biała i jasnoniebieska, dopasowana do ścian. W rogu stała ładna komoda i drewniana szafka nocna za mną. Widziałem dwie pary drzwi, jedne prawdopodobnie prowadziły do łazienki lub garderoby. Zebrałem się, żeby wstać. Poczułem coś w żołądku. Boże, zaraz zwymiotuję. Lepiej, żeby drzwi prowadziły do łazienki, a nie garderoby. Szybko poszedłem w ich kierunku i popchnąłem je, by otworzyć. Na szczęście była to łazienka, więc szybko podniosłem deskę i skuliłem się koło toalety. Zwymiotowałem cały alkohol. Wstałem, spuściłem wodę w toalecie kiedy skończyłem, umyłem twarz i ręce. Wyszedłem z łazienki i zdecydowałem się wyjść z pokoju. Może dowiem się, gdzie do cholery jestem.
Wziąłem moje buty, które były za łóżkiem i włożyłem je na stopy. Wyszedłem z pokoju do korytarza, gdzie świeciło słońce. Podeszwy moich butów lekko szurały, kiedy szedłem. Wchodziłem do czegoś, co wyglądało jak salon. Wyglądał ładnie i naprawdę drogo.
Właśnie wtedy zobaczyłem ją. To była dziewczyna, którą widziałem poprzedniej nocy. Jej kręcone włosy nie były idealne jak wczoraj, były niepoukładane i odstawały w różnych miejscach. Większość makijażu była zmyta, ale wyglądało jakby zapomniała zmyć eyeliner. Miała na sobie za dużą, szarą koszulkę i spodnie w groszki od piżamy. Siedziała po turecko na kanapie, oglądając telewizję. W rękach trzymała kubek kawy, a potem wzięła jej łyk. Pluszowy kocyk przykrył większość jej spodni.
Zrobiłem krok do przodu, powodując skrzypienie podłogi, a ona nagle się odwróciła. Dziewczyna odłożyła kubek i uśmiechnęła się do mnie – Hej, czujesz się lepiej?
Przytaknąłem – Tak, jest już lepiej. – odpowiedziałem, przeczesując włosy palcami. Nagle poczułem zdenerwowanie, ale i radość w tym samym czasie. Czekaj, czuję się szczęśliwy?
Obdarowała mnie znowu jasnym uśmiechem, co spowodowało, że i u mnie zawitał mały uśmiech – Dobrze – chciała jeszcze coś powiedzieć, ale przeszkodził jej dźwięk z dołu. Brzmiało jakby drzwi od garażu się otworzyły. Jej oczy natychmiastowo się rozszerzyły – Słuchaj, chciałabym mieć Cię dłużej, by upewnić się, że wszystko ok, ale musisz już iść. Miło było Cię poznać.
Podskoczyła i popchnęła mnie w kierunku drzwi. Otworzyła je i zachęcała do wyjścia.
- Dziękuję za – zacząłem, ale mi przerwała – Nie ma za co, pa – i natychmiast zatrzasnęła drzwi. Co to było? Poszedłem w dół ulicą, zanim nie znalazłem ławki, na której mógłbym usiąść. Usiadłem i wszystko mnie uderzyło.
Zapamiętałem wszystko z poprzedniej nocy. Poszedłem do baru z chłopakami i naprawdę się upiłem. Zamiast szczęścia i beztroski, zrobiłem się smutny. Wszystko naraz mnie uderzyło i wyszedłem z baru. Wyszedłem na drogę, zdeterminowany do zabicia siebie, nie będąc pewny jak to zrobić. Myślałem o skoczeniu pod samochód, ale nie chciałem zniszczyć czyjegoś życia. Byłby osobą, która zabiła Nialla Horana. Potem znalazłem most. Wspiąłem się na krawędź i miałem skoczyć, kiedy zobaczyłem tamtą dziewczynę. Była parę metrów dalej i też miała zamiar skoczyć, ale natychmiast zdjąłem ją stamtąd i oboje upadliśmy na ziemię. Pomogłem jej wstać, a ona gapiła się na mnie zszokowana, potem zemdlałem.
Dziewczyna z dzisiejszego poranka, próbowała wczoraj się zabić. Ale udało mi się ją powstrzymać. Potem zemdlałem, a ona zabrała mnie do swojego domu…Dlaczego?
Nagle poczułem wibracje telefonu. Wyciągnąłem go i zobaczyłem, że mam tony wiadomości i nieodebranych połączeń. Wszystkie były od chłopców. Cholera, zostawiłem ich. Co do diabła im powiem? Nie mogę im powiedzieć, że miałem skoczyć z mostu, żeby się zabić, ale zamiast tego powstrzymałem inną dziewczynę od samobójstwa i wylądowałem u niej w domu do następnego rana. Musiałem tylko do nich zadzwonić i wymyślić jakąś wymówkę. Wybrałem numer Harrego i uniosłem telefon do ucha – Cześć Ha – zacząłem, ale Harry natychmiast mi przerwał. – Gdzie do cholery byłeś Niall? – wydarł się do telefonu. Odsunąłem telefon od ucha, żeby mógł krzyczeć bez pęknięcia moich bębenek. – Wariowaliśmy w nocy, zadzwoniliśmy na policję, a oni Cię szukają. Dlaczego do nas nie zadzwoniłeś?
- Przepraszam, wylądowałem w hotelu, ponieważ byłem tak zmęczony. Zapomniałem do Was zadzwonić, przepraszam – skłamałem. Cisza trwała przez minutę, a potem Harry zachichotał – No dawaj Niall. Możesz mi powiedzieć, jeśli flirtowałeś poprzedniej nocy.
- Nie – odpowiedziałem. Jaki on ma do cholery problem? Zawsze był taki? Myśli, że zrobiłem to ostatniej nocy? Jakim zboczeńcem jest? Nie może myśleć, że poszedłem na noc do hotelu?
- Jasne, Niall – odpowiedział z sarkazmem, a potem zmienił temat – Chcesz, żebym Cię odebrał? Gdzie jesteś?
Rozejrzałem się. Nie mogłem powiedzieć, żeby odebrał mnie spod domu dziewczyny, a wtedy pomyślałby, że coś jest na rzeczy. Potem zauważyłem sklep spożywczy niedaleko na dole ulicy.
- Um, więc jestem – spojrzałem na nazwę ulicy – w sklepie spożywczym blisko East Main Street.
- Sklep spożywczy? – zapytał Harry zdezorientowany.
- Um, zrobiłem się głodny – odparłem. Wyobraziłem sobie, jak Harry marszczy brwi. – Ale mogłeś coś zamówić w hotelu – przerwałem mu – Po prostu po mnie przyjedź Harry.
Harry zaśmiał się – Ok, już jadę. Do zobaczenia za jakieś 10 minut.
Rozłączyłem się i poszedłem w dół ulicą w kierunku sklepu spożywczego. Zgaduję, że będę tam chwilę. Wszedłem do sklepu. Nie miałem zamiaru niczego kupować, ale jeśli stałbym na zewnątrz, ludzie zaraz dowiedzieliby się kim jestem. Chodziłem między półkami, niepewny czy założyć kaptur. Czy nie zwracałbym bardziej na siebie uwagi? Usłyszałem czyjeś dyszenie za rogiem. Zgadywałem, że fan mnie odnalazł. Wyszedłem zza rogu, a potem zobaczyłem dziewczynę, która miała na sobie koszulkę One Direction. Więc znalazłem fankę.
- O mój Boże, jesteś Niallem Horanem – pisnęła. – Mogę zdjęcie? – zapytała z nadzieją w głosie, wyciągając telefon. Przytaknąłem i uśmiechnąłem się – Oczywiście. – odpowiedziałem, a potem zrobiliśmy sobie razem zdjęcie. Podziękowała mi i pobiegła, więc skierowałem się do wyjścia. Miałem nadzieję, że Harry przyjedzie wkrótce, zanim więcej fanów mnie znajdzie.
Poszedłem do głównego wyjścia i wyciągnąłem telefon. Miałem jeszcze 5 minut, dawaj Harry. Wyszedłem i oparłem się o budynek. Natychmiast podbiegła do mnie dziewczyna – Niall, Niall mogę zdjęcie? – błagała. Przytaknąłem i zrobiliśmy sobie zdjęcie.
Wkrótce, masa dziewczyn ustawiała się w kolejce do zdjęcia, Harry zaparkował przed nami. Kiedy wysiadł, dziewczyny zwariowały, ponieważ było już dwóch członków One Direction.

*

Harry i ja spędziliśmy resztę rana na robieniu zdjęć z fanami, zanim zjawiła się policja, żeby uspokoić tłum, po czym mogliśmy wreszcie opuścić teren. Harry i ja wsiedliśmy do jego auta i wyjechaliśmy z parkingu.
- Jeśli nie zaliczyłbyś kogoś poprzedniej nocy, nie musielibyśmy się z tym zmagać – wymamrotał. Harry starał się, żeby zabrzmiało to jak żart, ale było to dla mnie obraźliwe.
- Nie zrobiłem tego – prychnąłem na niego ze złością. Harry zmarszczył brwi – Whoa, sorry koleś. Tylko żartowałem. Nie wkurzaj się. Wiem, że nie zrobiłbyś tego.
 - Przepraszam – mruknąłem w odpowiedzi. I po tym nastało milczenie.

*

Pożegnałem się z Harrym i podziękowałem za podwiezienie mnie do domu i poszedłem do mieszkania. Wszedłem i położyłem się na łóżku. Gapiłem się na sufit milion razy w ciągu ostatnich paru dni, ale coś się zmieniło. Uśmiechałem się.
Spotkałem najpiękniejszą dziewczyną ostatniej nocy. Piękno nie jest tym, w czym się zakochuję, to było coś, co zobaczyłem w jej oczach. Czułem jakbym znalazł kogoś, kto wiedział przez co przechodzę. Znalazłem kogoś, kto tak samo potrzebował pomocy jak ja.
Czekaj, jak jej na imię? Nie dowiedziałem się jak ma na imię. Zajęłoby to sekundę, czemu nie zapytałem? Teraz, nigdy więcej jej nie zobaczę!
Nie, muszę ją zobaczyć! Muszę zobaczyć jej idealną twarz! Muszę usłyszeć jej perfekcyjny głos. Potrzebuję jej, żeby mnie ocaliła, nie, potrzebujemy siebie, żeby ocaleć. Co jeśli będzie próbowała zabić się jeszcze raz?
Nie, muszę to powstrzymać. Trzeba wziąć prysznic, a potem spróbować poukładać to wszystko. Nie muszę się o nią martwić. Ona jest tylko dziewczyną, co ja mówię? Jest dziewczyną. Jest moja księżniczką.
Usiadłem i głęboko westchnąłem. To było okropne. Nawet nie znam jej imienia. Wiem tylko jak wygląda. Jak to pomoże mi ją znaleźć?
Zerwałem się na równe nogi i wszedłem do garderoby. Wziąłem parę spodni i koszulkę. Nie miałem ochoty nic robić. Chciałem tylko leżeć i wyleczyć się z bólu głowy.
Wszedłem do łazienki i odkręciłem wodę z prysznica. Ściągnąłem rzeczy z poprzedniego dnia i wszedłem do gorącej wody. Chciałem skupić się na prysznicu, ale myśli wracały do niej, mojej księżniczki.
Nie mogłem nic na to poradzić, że jej piękne, piwne oczy, były puste, ale piękne dla mnie. Mówiły, że dużo przeszła w życiu i to jest dla mnie piękne. Mogłem zobaczyć jej piękne, jasne brązowe włosy rozdmuchane przez wiatr. To dziwne, kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, miała na sobie dużo makijażu, miała idealnie kręcone włosy i była ubrana w wieczorową suknię. Drugi raz, gdy ją widziałem, miała włosy w nieładzie, większość makijażu była zmyta i miała na sobie piżamę. Wyglądała ładniej za drugim razem. Wyglądała jak normalna dziewczyna i to było piękne.
Co robię? Nie mogę się w niej zakochać. Nie znam nawet jej imienia. Nie zobaczę jej więcej, nie mogę się zakochać. To nie wypali. Zakocham się w dziewczynie, której nigdy nie zobaczę. Wyrzuć ją z sobie z głowy, Niall.
Wiesz, pamiętam każde pojedyncze słowo, które do mnie powiedziała.

– Hej, czujesz się lepiej?
- Dobrze.
- Słuchaj, chciałabym mieć Cię dłużej, by upewnić się, że wszystko ok, ale musisz już iść. Miło było Cię poznać.
– Nie ma za co, pa.

Ok, to zaledwie nic, ale potrafię sobie wyobrazić ją w głowie. Mogę zobaczyć jej uśmiech na twarzy, kiedy zobaczyła mnie kolejnego poranka. Myślisz, że był fałszywy? Naklejam fałszywy uśmiech bardzo często, czy możesz mi powiedzieć kiedy? Poprzedniej nocy, próbowała popełnić samobójstwo, nie mogła tak łatwo zmienić swojego podejścia, prawda? Może była naprawdę szczęśliwa. Może cieszyła się, że mnie widzi. Kogo do cholery oszukuję? Nikt nie cieszy się na mój widok. Była po prostu uprzejma, Niall. Nic więcej, nie myśl o tym.
Skończyłem brać prysznic i wyszedłem, wycierając się ręcznikiem. Włożyłem na siebie spodnie i koszulkę i poszedłem do sypialni. Padłem na łóżko i zacząłem myśleć znowu o swojej księżniczce. Nie mogłem pozwolić jej opuścić moją głowę.
Zastanawiałem się ile ma lat. Wyglądała na 16 lub 17, jeśli tak, prawdopodobnie jest za młoda na randki ze mną. Co jeśli tylko wygląda na młodszą? Może ma 18, albo nawet 19 lat. To byłoby niesamowite. Znając moje szczęście ma 15.
Zastanawiałem się czemu tak szybko wyszedłem. Był hałas i ona natychmiast wypchnęła mnie z domu. Nie spieszyła się zanim nie usłyszała hałasu. Brzmiało to jak otwarcie garażu lub czegoś innego. Może jej tato wrócił do domu i nie chciała, żeby mnie tam zastał. To brzmiało sensownie dla mnie.
Nie mogłem wyrzucić jej wizerunku z głowy. Jej puste oczy, wieczorowa suknia. Nie mogę zapomnieć jak uroczo wyglądała, pijąc kawę w piżamie. Po prostu chcę znać jej imię. Chcę z nią porozmawiać. Chcę ją poznać.  Nie chcę, żeby jej uśmiech był fałszywy. Mam nadzieję, że był prawdziwy. Był ładny, ale myślę, że mógłby być jeszcze ładniejszy. Chcę, żeby jej oczy wyglądały na szczęśliwe. Chcę, żeby jej oczy lśniły jasno, kiedy się uśmiecha. Chciałbym być tym, dzięki któremu się uśmiechnie. Chciałbym być z nią w każdej sekundzie dnia.
Usiadłem i spojrzałem na telewizor w moim pokoju. Może mogę odwrócić swoją uwagę. Poskakałem po programach i zobaczyłem, że leci romantyczny film. Trafiłem na moment, gdy para się całowała. Oczywiście, romans, coś czego chciałem. Mógłbym to łatwo mieć, ale chcę jej, nikogo innego.
Przełączyłem kanał i trafiłem na piłkę nożną. Zacząłem oglądać, ale potem myślałem o mojej księżniczce. Widziałem jej idealne, jasne, brązowe włosy, jej puste oczy, jej idealny uśmiech, nawet jeśli był fałszywy i usłyszałem jej perfekcyjny głos. Dźwięk jej bardzo wysokiego głosu rozbrzmiał w moich uszach.
Poddałem się przy oglądaniu telewizji i wyłączyłem ją. Nie chciałem oglądać TV. Chciałem odnaleźć moją księżniczkę. Nagle coś mnie uderzyło. To było naprawdę dziwne, ale była znajoma. Myślę, że widziałem ją wcześniej. Nie wiedziałem dlaczego, ale czułem, że widziałem już gdzieś wcześniej tą twarz, może po prostu zwariowałem. Byłem pijany ostatniej nocy i miałem kaca do rana, prawdopodobnie przypasowałem jej twarz do kogoś, kogo widziałem w telewizji. Gapiłem się na kołdrę przez minutę, zanim zdecydowałem, że coś zrobię. Poczułem ochotę na napisanie czegoś. Chciałem napisać wszystko o mojej księżniczce. Chciałem jej coś napisać.
Wziąłem notes, długopis i zacząłem pisać:

Droga księżniczko,
Myślę o Tobie cały czas. Pamiętam każde słowo, które wypowiedziałaś do mnie. Napiszę je pod spodem, żebym nie zapomniał Twojego głosu:

– Hej, czujesz się lepiej?
- Dobrze.
- Słuchaj, chciałabym mieć Cię dłużej, by upewnić się, że wszystko ok, ale musisz już iść. Miło było Cię poznać.
– Nie ma za co, pa.

Wydaję się być dziwne to co piszę, ale muszę zapamiętać każdy szczegół, który Ciebie dotyczy. Nie chcę o Tobie zapomnieć, nigdy. Nie, myślę, że to niemożliwe, żeby Cię zapomnieć. Nie zapomnę Cię, obiecuję.
Potrzebuję zapamiętać Twój wygląd. Mam 2 obrazy Ciebie. Pierwszy z nocy, kiedy Cię spotkałem. Miałaś idealnie kręcone włosy, jasne, brązowe włosy. Były właściwie w kolorze ciemnego blondu. Twoje oczy były piwne, ale martwe. Dziwnie mi to mówić, ale to prawda. Powinienem znać ten widok, ponieważ moje oczy wyglądają tak samo. Miałaś na sobie migoczącą, białą, wieczorową suknię. Sięgała Ci do kostek. Nosiłaś obcasy, które błyszczały tak samo jak Twoja suknia. Miałaś na sobie dużo makijażu. Miałaś eyeliner, szminkę i podkład. Wyglądałaś idealnie, ale polubiłem Cię w drugim wydaniu. Byłaś, jak myślę, w swoim domu. Siedziałaś na sofie, oglądając telewizję. Ostrożnie trzymałaś kubek, kiedy koc okrywał Twoje nogi. Miałaś na sobie starą, szarą koszulkę i parę puchatych spodni od piżamy w groszek. Twoje włosy były w nieładzie, odstające w różnych kierunkach. Miałaś na sobie trochę eyeliner’u tak jakbyś zapomniała zmyć tą część makijażu. Jesteś idealna.
To brzmi dziwnie, ale nie mogę Cię zapomnieć. Jesteś w mojej głowie cały czas. Muszę Cię spotkać. Jesteś dla mnie wszystkim. Chcę Cię spotkać ostatni raz. Nie obchodzi mnie, że się w mnie nie zakochałaś, potrzebuję się z Tobą spotkać.
Zastanawiam się dlaczego sprawiłaś, że wyszedłem. Prawie jak historia Kopciuszka. Uciekłaś, nie mówiąc mi nawet swojego imienia. Chciałbym, żebyś mi coś zostawiła, ale nie zrobiłaś tego.
Wiem jedno na pewno. Zakochałem się w Tobie. Nic na to nie poradzę. Od kiedy Cię ujrzałem, nie możesz zniknąć z mojej głowy. Nie powinienem tak się czuć z powodu kogoś, kogo ledwie znam, ale nic z tym nie zrobię, Zakochałem się w Tobie, Księżniczko.

Love, Niall



Jak dla mnie idealnie pasuje do rozdziału - Ellie Goulding - You, My Everything


JAK WAM SIĘ PODOBAŁO? PISZCIE WASZĄ OPINIĘ W KOMENTARZU.
KOCHAM WAS x



wtorek, 22 października 2013

#3 - Wojownik cz.2

Cześć Wam! :D
Tak jak obiecałam, mam dla Was kolejną część 3 rozdziału opowiadania. Kolejny postaram się dodać w weekend ;) Mam nadzieję, że się Wam spodoba x
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach wystarczy napisać nazwę z tt w komentarzu lub dodać do obserwowanych (po prawej). Zależy mi na Waszej opinii, więc jeśli przeczytasz to proszę o komentarz pod rozdziałem. To naprawdę motywuje, a chcę rozkręcić bloga, na pewno mnie rozumiecie :)
Miłego czytania ; *
*

Nie byłem poważnie ranny. Złamałem ramię i miałem wstrząs mózgu, parę skaleczeń i siniaków. Najgorszy był widok Grega w szpitalu. Jego ciało było ciężko ranne. To był przerażający widok, nie potrafię wyprzeć go z głowy.

*

Spojrzałam przed siebie na Denise i Theo, którzy siedzieli w pierwszym rzędzie. Denise zaczęła głośno płakać, chwytając przy tym swojego syna. Mama zabrało Theo z jej ramion, a potem Denise rzuciła się na podłogę, zawodząc „Greg…Greg, wracaj!”
Czemu nie poszedłem?
Widziałem jak rodzice zabrali ją z pogrzebu, krzyczała imię mojego brata, kiedy wleczono ją po przejściu. Weszła do innego pokoju, nie było mowy, żeby wyszła wprost do fanów.

*

Jego oczy była zamknięta, a twarz pokryta była makijażem. Próbowali ukryć wszystkie skaleczenie i siniaki, ale wciąż były widoczne spod makijażu. Spojrzałem na resztę jego ciała.  Miał na sobie garnitur, a włosy uczesano idealnie. To nie był Greg. Spojrzałem na dół i zobaczyłem, że pół ramienia zostało odcięte. Pewnie amputowano mu rękę, ponieważ była zmasakrowana. Ujrzałem, że próbowali  ukryć tak dużo jak to możliwe. Nie chciałem patrzeć pod ubrania.
Pod ubraniem musiała być cała krew. Co jeśli jego brzuch był rozcięty? Co jeśli jego wnętrzności próbowały wydostać się na zewnątrz, trzymane jedynie przez parę szwów? Co jeśli pod ubraniem była krew, dużo krwi płynącej po ciele? Co jeśli obróciłbym jego głowę i zobaczył wgniecenie z tyłu głowy, gdzie został uderzony?
*

To zbyt duży cios. To za dużo. To za dużo. Nie mogę tego znosić dłużej. Zabiłem Grega. Widziałem jak umierał i nic z tym nie zrobiłem. Pozwoliłem mu prowadzić, miał żonę i dziecko. Denise jest wdową, a Theo będzie dorastać bez ojca. Moi rodzice nigdy nie będą tacy sami. To wszystko moja wina. Muszę umrzeć.
Musiałem wydostać się z tego z baru. Czułem napływające łzy. Nie płacz. Nie płacz. Nie płacz. Jeśli to zrobię, wszystko mnie uderzy. Muszę stąd wyjść – Hey Zayn, wychodzę zaczerpnąć świeżego powietrza, zaraz wrócę – kłamstwa.
- Okay – odpowiedział Zayn i poszedłem do tylnego wyjścia, tak by paparazzi mnie nie zauważyli. Zarzuciłem kaptur na głowę, schowałem ręce do kieszeni. A potem załamałem się.
Łzy spływały mi po twarzy, kiedy w głowie powtarzałem słowa  - Zabiłem Grega. Widziałem jak umierał i nic z tym nie zrobiłem. Pozwoliłem mu prowadzić, miał żonę i dziecko. Denise jest wdową, a Theo będzie dorastać bez ojca. Moi rodzice nigdy nie będą tacy sami. To wszystko moja wina. Muszę umrzeć.
Zabiłem go. Muszę umrzeć. Muszę iść do piekła. Nie zasługuję na nic innego w życiu.
Łaziłem bez celu ulicami, mając nadzieję, że coś złego mi się przydarzy. Zacząłem przechodzić przez ulicę, gapiąc się na samochody. Co jeśli skoczę pod samochód? Nie, to zniszczy życie kogoś innego. Nie mogę nikogo zranić. Przeszedłem przez ulicę i kontynuowałem spacer. Łzy nadchodziły, myśli kłębiły mi się w głowie, a jedynym sposobem, żeby je zatrzymać było samobójstwo. Samobójstwo to odpowiedź.
Nagle zobaczyłem most. Był wysoki i długi. To jest to, mój bilet to piekła. Szybko poszedłem na most, kiedy byłem w połowie, spojrzałem w dół na wodę. To byłoby proste. Wspiąłbym się na barierkę, a potem skoczył. Byłbym dobry na wieki. Byłbym martwy. Byłbym szczęśliwy.
Wziąłem głęboki oddech, odpychając myśli o rodzicach, chłopakach i fanach. Zrozumieją. Proszę pozwól im zrozumieć, po prostu nie mogę dalej tak robić. Nie mogę tak dalej żyć. Chcę tego, dobrze?
Położyłem nogę w przerwie między barierkami i podniosłem drugą. Wystarczy wspiąć się na szczyt i skoczyć. Kiedy miałem to zrobić, usłyszałem pociągnięcie nosem, odgłos szlochania. Odwróciłem się i parę metrów dalej ujrzałem dziewczynę. Wyglądała na 16 albo 17 lat, była naprawdę młoda. Jej średniej długości, kręcone, ciemne blond włosy rozwiał wiatr. Jej twarz była bez skazy i miała na sobie dużo makijażu. Jej usta były jasno czerwone, ale tusz do rzęs i eyeliner spływał jej po policzkach. Ona płakała. Co było dziwne, miała na sobie długą, błyszczącą wieczorową suknię. Wyglądała jakby wracała z jakiejś ekskluzywnej imprezy. Kim była?
Nagle zobaczyłem jak wspina się na górę barierek, jej obcasy próbowała dopasować do przerw. Właśnie wtedy uświadomiłem sobie co ta idealna dziewczyna chce zrobić. Próbowała się zabić. Moje oczy się rozszerzyły i mogłem myśleć tylko o niej. Miała zamiar się zabić. Ta nieskazitelna dziewczyna nie zasługuje na śmierć. Nie zasługuje, żeby płakać. Nikt na to nie zasługuje. Szybko pobiegłem do niej i ściągnąłem ją z krawędzi, zanim mogła skoczyć. Oboje upadliśmy na ziemię, wyglądała na bardzo zszokowaną. Zerwałem się na równe nogi, a ona gapiła się na mnie.
Miała piękne piwne oczy, w których błyszczały łzy. Ale wyglądały tak pusto. Przeszła tak dużo, ale to zrobiło ją jeszcze piękniejszą. Jest wojowniczką, wiem to.
- J-jestem – zacząłem, ale moje nogi zaczęły się uginać pode mną. Otoczenie zaczęło wirować i nie mogłem wytrzymać dłużej. Wypiłem zbyt dużo i zrobiłem się chory. Czarne kropki wypełniły mój widok i padłem nieprzytomny.

I JAK WRAŻENIA? PISZCIE W KOMENTARZACH x



niedziela, 20 października 2013

#3 - Wojownik cz.1

Cześć kochani :)
Z góry przepraszam, że nie dodałam wcześniej tłumaczenia, przyznaję się szczerze to nie miałam do tego głowy. Jakiś taki lajtowy tydzień w szkole, ale wtedy tym bardziej brak mi mobilizacji do czegokolwiek.
Właściwie wczoraj wieczorem zaczęłam tłumaczyć dopiero rozdział. Jest on mega długi, więc postanowiłam wstawić go w dwóch częściach. Najpóźniej we wtorek dodam kolejną część! To dopiero połowa, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Przepraszam za jakiekolwiek literówki czy inne błędy. Miłego czytania <3
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to podajcie swoje tt w komentarzu, lub też dodajcie do obserwowanych. Będzie mi miło :)
+ Pragnę podziękować za wszystkie Wasze komentarze, które pojawiły się dotychczas na blogu, to bardzo miłe, kiedy doceniacie moją pracą. I wielki buziak Nialla ode mnie -



- Nie ma go, nie ma go! – usłyszałem szlochanie Denise.  Trzymała się kurczowo dziecka, siedząc na podłodze. Jej ciało bujało się w tył i do przodu, próbując się uspokoić. Podszedłem parę kroków bliżej do mojej bratowej.
- D-Denise? – zająknąłem się.
Jej głowa się uniosła, a spojrzenie padło na mnie. Gniewne spojrzenie pokryło jej zalaną łzami  – Ty! – krzyknęła na mnie. Zerwała się na równe nogi.  Jej drżący palec wskazał mnie, kiedy drugą ręką trzymała Theo. – Zrujnowałeś mi życie! Powinieneś umrzeć, Niall! Greg zasługiwał by żyć, Ty nie!
-Wiem – szepnąłem. Denise podniosła się, a jej syn leżał bezpiecznie w jej ramionach. Powoli przeszła obok mnie, a gdy stanęła ze mną twarzą w twarz powiedziała – Jak myślisz, co powinieneś zrobić Niall?
- Popełnić samobójstwo – szepnąłem w odpowiedzi. Uśmiechnęła się – Poprawnie. – odpowiedziała. Podniosła rękę i wskazała coś za mną. Spojrzałem za siebie, żeby zobaczyć światło padające na coś. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że to nóż. Podniosłem go i gapiłem się na niego przez chwilę. Uniosłem ostrze, a potem ujrzałem jak coś odbiło się na powierzchni. Natychmiast się odwróciłem, to był Greg. Jego krew sączyła się z ubrań. Miał na sobie ten sam strój, w którym był w dzień wypadku. Jego czaszka była rozcięta i lała się z niej krew. Różne kawałki szkła i metalu były wbite w jego ciało. Był przerażający. Greg chwycił nóż z moich rąk, zanim zdążyłem zareagować. Potem poczułem gwałtowny ból w boku. Z trudem łapałem oddech i poczułem, że upadam na ziemię. Poczułem inny ból i zobaczyłem, że Greg trzyma zakrwawiony nóż. Krzyknąłem przytłoczony bólem i wszystko zrobiło się czarne.

*

Obudziłem się z krzykiem. Natychmiast ucichłem, kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem u siebie w pokoju. Usiadłem, włączając światło. Nadal próbowałem złapać oddech, patrząc dookoła, by upewnić się, że nie ma tu Grega. Poczułem ulgę, kiedy uświadomiłem sobie, że jestem sam. Z powrotem położyłem się do łóżka, więc moja głowa była przyciśnięta do poduszki. Moje ręce zsunęły się w dół po mojej twarzy, a potem gapiłem się na sufit.
To znowu się dzieje. Czuję to w żołądku. Nienawidzę tego uczucia, które nigdy nie opuszcza. To jakby całe ciało było puste. Czuję się, tak jakbym nigdy miał nie zaznać żadnych uczuć. Szczęście? Odeszło. Gniew? Odszedł. Niepokój? Odszedł.
Moja głowa też mnie przerażała. Greg nie był jedyny. Myśli są straszne. Byłem najszczęśliwszą osobą na świecie, tak szybko się to zmieniło, teraz mam myśli samobójcze, które mnie przerażają.
Zerknąłem na zegar i zobaczyłem, że jest 4 nad ranem. Pokręciłem się i przekładałem z boku na bok i zrozumiałem, że już nie zasnę. Wstałem z łóżka, poszedłem przed korytarz, prosto do kuchni. Włączyłem światło i otworzyłem zamrażarkę. Wyciągnąłem pudełko z lodami. Chciałem zjeść coś, co dobrze smakowało. Usiadłem na ladzie i otworzyłem szufladę ze sztućcami. Miałem wyciągnąć łyżkę, kiedy coś zobaczyłem. Lekka poświata księżyca zza okna oświetlała nóż w szufladzie. Podniosłem nóż, ostrze trzymałem w drugiej dłoni. Zamknąłem szufladę i obszedłem ladę. Oparłem się o krawędź granitu. Spojrzałem na ostrze. Wyglądało idealnie. Odłożyłem nóż na moment, żeby móc zobaczyć nadgarstki. Uniosłem go bliżej do twarzy, aż widoczne  w nim były poszczególne żyły. Co by było gdybym je podciął? Czy cała krew opuściłaby moje ciało, nie, czy w końcu opuściłbym ten świat? Czy dołączyłbym do Grega? Może nigdy nie dołączę do Grega, może skończę w piekle. Zasługuje na to, na to wszystko. Podniosłem znowu nóż, trzymając go w prawej dłoni, kiedy moja lewa ręka była przede mną. Była wygięta do tyłu, więc mój nadgarstek wystawał. Przyłożyłem ostrze do przegubu i mogłem poczuć zimno metalu na swoim nadgarstku. To nie potrwa długo. Wystarczy przyłożyć nóż do nadgarstku i go przeciąć. To będzie szybkie i bolesne, ale zasługujesz na to. Po tym wszystkim, Twój brat zginął przez Ciebie, prawda?
Pociągnąłem nóż, żebym mógł nim przejechać po nadgarstku. Miałem przycisnąć to do przegubu i pozwolić krwi wypłynąć ze mnie, ale coś mnie powstrzymało. Głos w mojej głowie.
Harry. Liam. Louis. Zayn. Mama. Tata.
Położyłem nóż z powrotem na ladzie i wypuściłem powietrze z płuc. Nie mogłem tego zrobić. Oparłem się o ladę i ukryłem twarz w dłoniach. Chciało mi się płakać, wyrzucić z siebie wszystkie zbierające się uczucia w postaci łez, ale nie potrafiłem. Nie mogłem pozwolić im mnie opuścić, było ich tak dużo, że po prostu nie mogłem. Chwyciłem nóż i schowałem do szafki, po czym pomaszerowałem do sypialni. Wszedłem i wlazłem do łóżka patrząc się na smolistą czerń sufitu.  Zabiłeś własnego brata, ale nie potrafisz zabić siebie. Co jest z Tobą nie tak, Niall?
*

Spojrzałem na wiadomość w telefonie: - Niall, wszystko w porządku?
To było od Liama. Czy wiedział? Próbowałem to ukryć, czy wiedział? Myślałem, że nikt nie wie. Próbowałem ukryć swoje uczucia, ale jak widać na nic to się nie zdało.
Wepchnąłem telefon do kieszeni i wszedłem do kuchni. Zacząłem panikować, nie mogłem myśleć o żadnym innym rozwiązaniu. Musiałem umrzeć. Widziałem jak mój brat umierał, nie zrobiłem nic, żeby to zatrzymać. Trzasnąłem szufladą ze sztućcami, powodując, że zamknęła się z łoskotem. Wyciągnąłem nóż, naprężając rękę. Spojrzałem na żyły, pozwalając metalowi dotknąć znowu mojej skóry.

Może nie wie. Może zadał zwyczajne pytanie. Po prostu odpowiedz normalnie Liamowi, nie udowadniaj, że jesteś normalny. W porządku, to kłamstwo, ale możesz po prostu się zabić. Po prostu wyjdź z Liamem, zabaw się czy coś.

Zabrałem nóż od mojego nadgarstka, ale tym razem nie schowałem go z powrotem do szuflady. Zaniosłem go do pokoju i włożyłem do szafki nocnej. Nie chciałem za każdym razem chodzić do kuchni, może mi się to przyda. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do Liama. – U mnie ok. Może pójdziemy gdzieś z chłopakami, na drinka lub coś innego dzisiaj? Powinno być zabawnie.
To brzmiało normalnie, nie? Nie wiem. Nie wiem co jest zwyczajne, a co nie. Gapiłem się na ścianę przez minutę, czekając na to, aż Liam odpisze, w końcu dostałem od niego odpowiedź – Pewnie, powiem chłopakom. Przyjadę po Ciebie koło 8. Pogadamy później. Odpisałem „pa”, chowając telefon z powrotem do kieszeni. Teraz będę musiał udawać. Większa depresja, więcej kłamstw.

*

Spojrzałem w lustro, gapiąc się na to, jak wyglądam. Miałem cienie pod oczami. Budziłem się często w nocy z powodu koszmarów, więc mniej spałem. Moje usta były w prostej linii, ledwie pamiętałem jak się uśmiechać. Co jeśli mój umysł pojawi się na zewnątrz ciała? Zastanawiałem się jakby wyglądał. Byłby tak okropny jak sobie wyobrażam. Wiem jakby wyglądał. Wyglądałby jak ciało Grega w szpitalu.
Potem pomyślałem o mojej depresji. To dziwne jak dokładnie potrafię wszystko opisać. W końcu rozumiem co czują ludzie z depresją. Przeszedłem przez łóżko, wyciągnąłem kartkę papieru i długopis. Nie wiedziałem co robię, ale potem zacząłem pisać. Zacząłem pisać o moich uczuciach. Napisałem o wszystkim, co siedziało w mojej głowie. Napisałem jak się czułem, kiedy podniosłem nóż. Nawet odważyłem się, żeby napisać o śmierci Grega. Wyznałem wszystkie moje uczucia. W końcu to z siebie wyrzuciłem. Oczekiwałem, że poczuję ulgę, ale nie. Nie czułem nic. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Schowałem notatkę do szafki nocnej. Ujrzałem ostrze, który wbijałem. Poczułem impuls, ale jedynym słowem, które przyszło mi do głowy było: PÓŹNIEJ.
Złapałem kurtkę i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i zobaczyłem chłopaków stojących za nimi. Liam uśmiechnął się na mój widok – Hej Niall, gotowy do wyjścia? – zapytał. To dziwne jak wszyscy inni brzmią normalnie. Zastanawiałem się jak dziwnie brzmię dla innych.  Przytaknąłem – Tak, jestem gotowy. Chodźmy. – Po tym wyszliśmy i pojechaliśmy kierując się do baru.

*

Przyjechaliśmy do baru i wysiedliśmy. Do tej pory nie było żadnych paparazzi. Kiedyś się pojawią. Zawsze tak jest. Weszliśmy i usiedliśmy przy barze. Zamówiłem piwo, a potem zerknąłem na chłopaków. Byli zajęci patrzeniem się na zespół, który grał, podczas gdy rozmawiali ze sobą. Poczułem się opuszczony. Co ja mówię? Jestem jedynym, który się nie włączył. Martwię się, że się dowiedzą. Nikt się nie dowie, muszę wszystko ukryć. Muszę wszystko ukryć w sobie głęboko i mieć nadzieję, że nikt nie zauważy. Wziąłem łyk piwa i rozejrzałem się dookoła. Wszyscy żartowali, bawili się. Byłem i ja, pijący, ponieważ musiałem. Musiałem zachowywać się normalnie.
Wziąłem kolejny łyk. Jeśli się upiję, poczuję się lepiej? Robię się głupi, kiedy jestem pijany. Może poczuję się lepiej, chociaż trochę. Naprawdę chciałem poczuć odrobinę szczęścia. Mogę spróbować i się upić, to może być zabawa dla odmiany. Zacząłem pić znowu piwo, śpiesząc się, by je skończyć. Chciałem poczuć efekty bycia nietrzeźwym. Chciałem czuć się wspaniale. Skończyłem drinka i zamówiłem kolejnego. Potem Zayn, obrócił się do mnie, żeby pogadać. Czy wiedział co próbuję zrobić?
- Więc co myślisz o barze? Harry i ja byliśmy tu w zeszłym tygodniu i naprawdę nam się podobało. – powiedział Zayn. Przytaknąłem – Tak, podoba mi się. Miło tu. – odpowiedziałem. Prosto i krótko, miałem nadzieję, że to kupi.
Wziąłem kolejny łyk piwa, czekając na odpowiedź Zayna. Zaczął się gapić na podłogę i przestał mówić na minutę. Spojrzał się na mnie – Niall, na pewno wszystko ok? Nie byłeś sobą ostatnio.
O Boże, nie. Zorientował się. Jak się dowiedział? Myślałem, że dobrze udaję. Myślałem, że odwalam dobrą robotę. Kogo oszukuję? Spieprzyłem wszystko.
Może kiedy go zbędę, on też odpuści. Wziąłem kolejny łyk i zmarszczyłem brwi – O czym Ty mówisz? U mnie ok, dlaczego tak mówisz, Zayn?
- Wiesz, Greg i wszystko…martwiłem się o Ciebie. – odpowiedział Zayn. Zamarłem na dźwięk imienia Grega. Nie mogłem nic na to poradzić. Zawsze widzę jego przerażanie w oczach, kiedy słyszę jego imię. Ale szybko ożywiłem się, mając nadzieję, że Zayn niczego nie zauważy – Wszystko w porządku, naprawdę.
Zayn przytaknął i odwrócił się do chłopaków. Dzięki Bogu, kupił to. Myślę, że jestem dobry. Mogę po prostu pić i się upić. Będę szczęśliwy dzisiaj, a jutro będę miał okropnego kaca, ale to nic nie znaczy, ponieważ bycie szczęśliwym choćby przez godzinę jest warte tego. Skończyłem drugie piwo i zacząłem trzecie. No wiesz, to błędne koło. Życie nim jest. Jeśli codziennie jesteś smutny, jaki to ma sens? Jeśli nie jesteś szczęśliwy to o co chodzi w życiu? Naprawdę tego nie rozumiem. Skończyłem 3 i zacząłem czwarte. Czułem, że powoli tracę przytomność. Czułem się odrobinę lepiej, jakby moje zmartwienia zaczęły mnie opuszczać. To był dopiero początek. Wkrótce miałem poczuć się wspaniale.
Zacząłem piąte piwo i w połowie, stało się coś okropnego. Nie czułem się szczęśliwy, a nieznośnie smutny. To było jakby najgorsza fala depresji mnie uderzyła. Czułem jak Greg krzyczy na mnie, żebym się zabił. Przestałem pić i gapiłem się w szkło.


W tym samym czasie kiedy Greg wyjechał, auto z innego pasa przejeżdżało skrzyżowanie. Greg jechał prosto, ale na pasie po którym jechało inne auto było czerwone światło. Samochód ten jechał z pełną prędkością i nagle uderzył w nas. Czułem jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Wciąż pamiętam każdy szczegół. One nigdy nie opuszczą mojej głowy. Pamiętam jak krzyczałem do Grega, wskazując auto, ale on nie miał czasu. Samochód uderzył nas w ułamku sekund. Uderzenie było okropne. Auto wjechało w nasze od strony Grega. Widziałem przerażenie w jego oczach, natychmiast stracił przytomność, drzwi się zatrzasnęły i także zemdlałem. To wszystko co pamiętam z wypadku.

PROSZĘ O KOMENTARZE POD ROZDZIAŁEM.

poniedziałek, 14 października 2013

#2 - Załamanie

Cześć Wam! :D
Przetłumaczyłam drugi rozdział fanfiction. Spięłam się, żeby ogarnąć to dzisiaj, bo jutro nie znalazłabym czasu, a nie chcę Was zawieść ;p Przepraszam za jakiekolwiek niedociągnięcia. Dziękuję bardzo za komentarze, to daje mi motywację do pracy. Bo w  końcu tłumaczę to dla Was, nie dla siebie ; D
Mam nadzieję, że spodoba Wam się kolejna część. Jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale w komentarze wystarczy napisać swoją nazwę z tt lub photobloga ;)
Można również dodawać do obserwowanych po prawej, proszę o komentarze, to dla mnie ważne co myślicie.
Miłego czytania :*

- Niall, wychodzimy, chcesz iść z nami? – zapytał Louis, chłopcy spotkali się pod moim mieszkaniem, kiedy ja leżałem na kanapie i skakałem po programach w telewizji.
Kolejny miesiąc minął od śmierci Grega. Wróciłem do swojego mieszkania, a chłopcy odwiedzali mnie raz na jakiś czas. Nie miałem ochoty nic robić. Chciałem tylko leżeć na kanapie i lenić się całymi dniami.
- Nie, jestem zmęczony – wymamrotałem, kontynuując skakanie po programach. Louis przewrócił oczami. – Zachowujesz się tak przez cały tydzień. Kiedy wreszcie się obudzisz?
Zayn uderzył Louisa w ramię, na co ten mruknął przekleństwo, trzymając się za ramię powiedział – Hej, musimy coś z nim zrobić, musi coś zrobić dzisiaj w nocy.
Usiadłem – Czekaj, dlaczego dzisiaj w nocy? – zapytałem. Louis jęknął – Nie pamiętasz? Mamy występ dzisiaj. W jednym z telewizyjnych show, idziesz z nami, więc przydałoby się, żebyś wstał.
- Okej – wymamrotałem, wstając. – Stoję, zadowoleni? Liam przytaknął – Bardzo. Teraz, my wychodzimy zaczerpnąć świeżego powietrza, a Ty umyj się i ubierz i będziemy mogli iść.
- Taa, zaczerpnąć świeżego powietrza, raczej zostaniecie zaatakowani przez tłum fanów. – burknąłem.
Liam zmarszczył brwi – Wiesz, że możesz popracować nad swoim nastawieniem?
On po prostu nie rozumiał. Nikt z jego rodzeństwa nie umarł, nie, myślę, że w końcu by się pozbierał. Nie widział jak jego rodzeństwo umiera przed nim. Nie zrozumie, co to dla mnie znaczy. Nie ma koszmarów każdej nocy. Przytaknąłem i poszedłem do sypialni. Spojrzałem do szafy i wybrałem parę dżinsów i koszulkę. Potrzebowałem prania – pomyślałem, gdy spojrzałem na bałagan w swoim pokoju. Przypadkowe ubrania i różne rzeczy pokrywały panele. Ściągnąłem spodnie od piżamy, które miałem na sobie i ubrałem na siebie spodnie i koszulkę. Przeczesałem włosy, nie byłem w nastroju, by bardziej się postarać. Umyłem zęby i wyszedłem.
- Gotowy do wyjścia? – zapytał Harry, kiedy wyszedłem. Kiwnąłem głową. Zerknąłem na swój strój, a potem na chłopaków, którzy byli schludnie ubrani. Może powinienem postarać się bardziej, żeby wyglądać lepiej, po tym wszystkim, skoro mam zobaczyć fanów i paparazzi dzisiaj.
W ogóle chłopcy wyglądali lepiej. Większość z nich miała dziewczyny lub ostatnio się z kimś spotykała. Jestem singlem od dłuższego czasu. Chodziłem na randki raz na jakiś czas, ale w ostatnim miesiącu nie zrobiłem nic w tym kierunku.
Wyszliśmy z mojego mieszkania i wsiedliśmy do auta Harrego.  Liam usiadł na przednim siedzeniu, w czasie kiedy Zayn, Louis i ja tłoczyliśmy się na tylnym. Zaczęli żartować,  a potem Zayn opowiadał o swojej randce z Perrie ostatniego wieczoru. Wyłączyłem się. Zacząłem gapić się przez okno samochodu, nie bardzo się przejmując.
To dziwne, jak się czuję. Taki pusty w środku. Próbuję robić rzeczy, z których można czerpać radość, ale po prostu nie mogę cieszyć się już nigdy więcej. Myślę tylko o Gregu, co jeszcze bardziej mnie przygnębia. Później położyłem się, i próbowałam odwrócić swoją uwagę, ale dalej koncentrowałem się na Gregu. Ale kiedy to robię, chcę mi się płakać, ale nie mogę, miałem być dzielny prawda?
- Jesteśmy na miejscu – oznajmił z radością Harry. Czy próbował tak brzmieć, ponieważ wydawałem się smutny? Czemu dalej to robiłem? Zaczynałem myśleć, że wszystko przystosowuje się do mnie? Czy Harry nie mógł być szczęśliwy?
Wysiedliśmy  z auta i zaczęliśmy iść. Nie minęły 3 minuty, kiedy zostaliśmy zauważeni. Fani pobiegli ku nam, prosząc o zdjęcie. Wszyscy zgodziliśmy się, żeby je zrobić. Włożyłem sztuczny uśmiech na twarz do zdjęcia. Czy jest tak źle, że nie mogę szczerze się uśmiechnąć kiedy jestem z fanami?
Podziękowała nam i uciekła, więc kontynuowaliśmy spacer. Liam rzucił okiem na budynki. – Gdzie szczególnie chcielibyście się wybrać? – zapytał.
Wszyscy wzruszyli ramionami i pozostali w ciszy. Liam spojrzał na mnie, dostrzegł moją ciszę – A Ty Niall?
Wzruszyłem ramionami, używając tego samego gestu co reszta. Liam westchnął. Czy go irytuję? Czy zrobiłem coś nie tak?
- Może pójdziemy zjeść coś na lunch? – zasugerował Louis. Wszyscy się zgodzili, oprócz mnie, ponieważ dalej byłem cicho. Weszliśmy do jakiejś restauracji, która sprzedawała burgery.
Przydzielono nam stolik, kelnerka poprosiła o autografy, więc podpisaliśmy się na kawałku papieru i usiedliśmy. Chłopcy rozmawiali i żartowali, a ja gapiłem się przez okno, które było obok mojego krzesła.
- Więc co myślisz Niall? – zapytał Louis, próbując włączyć mnie w dyskusję. Wiedziałem o czym dokładnie rozmawiali, ale nie chciałem wygłaszać swojej opinii – Przepraszam, ale nie skupiłem się.
- Musisz wrócić na ziemię – zażartował Zayn. Nawet jeśli żartował, to wziąłem to do siebie. Nie uświadomił sobie, że nie mogę. Nie mogę się bawić nigdy więcej. Czuję się jakbym na to nie zasługiwał. Widziałem własnego brata, który umierał, nie zasługuję na nic.
- Przepraszam – wymamrotałem. Zayn zmarszczył brwi. – Nie musisz przepraszać, żartowałem, Ni – odpowiedział. Boże, zwrócili uwagę. Muszę zachowywać się normalnie. Nie chcę być dziwakiem wśród nich, muszę dopasować się do ich nastawienia. Lekko się uśmiechnąłem – Więc nie przyjmuj moich przeprosin.
Zobaczyłem niewielki uśmiech na twarzy Zayna, kiedy zobaczył, że żartowałem.
- Dobrze, może nie przyjmę – zażartował. Chciałem powiedzieć coś, ale przyszła kelnerka. Dzięki Bogu, nie musiałem starać się o kolejne fałszywe komentarze, żebym samemu sobie wydawał się lepszy.
-Więc co sobie życzycie? – zapytała nas, uśmiechając się jasno. Zamówiliśmy jedzenie, po czym odeszła. Teraz chłopcy mieli zamiar skupić się znowu na mnie. Po prostu świetnie.
- W każdym razie, co do koncertu – Liam powiedział do mnie – Wychodzimy około 6 i ochrona zawozi nas na koncert, robią nam make-up i resztę. Po wszystkim mamy krótki wywiad z gospodarzem.
Przytaknąłem w odpowiedzi. Świetnie, wywiad. Miałem nadzieję, że obędzie się bez rozmów, jednak myliłem się. Miałem zaśpiewać, a potem rozmawiać o rzeczach związanych z One Direction. Wiedziałem, że ktoś nawiąże do Grega.
Chłopcy zaczęli mówić, ale ja nie wiedziałem co powiedzieć. Martwiłem się, że zabrzmię głupio, jeśli coś powiem. Co jeśli powiem coś przygnębiającego, co sprawi, że zaczną się niepokoić. Naprawdę nie chcę, żeby ludzie zaczęli się angażować w moje życie. Chcę być sam.
- Wszystko w porządku Niall? – zapytał Harry. Moja głowa natychmiast uniosła się do góry, kiedy usłyszałem swoje imię.  – Oh, tak, odpływam myślami dzisiaj. Nie przejmujcie się mną. – Dodałem mały uśmiech na końcu, z nadzieją, że pomyślą, że jestem taki jak zawsze.
- Tylko nie zaśnij na nas – Harry zażartował. Potem przyniesiono nasze jedzenie. Wszyscy zaczęli jeść, ja też. Na szczęście nie straciłem mojego apetytu przez to wszystko. Wszyscy zjedliśmy i Louis zaczął przypadkowo mówić o szalonym śnie poprzedniej nocy.
To spowodowało, że zacząłem myśleć o śnie, który miałem zeszłej nocy, nie śnie, a koszmarze. Trwa to każdej nocy od miesiąca, a właściwie od śmierci Grega. Czasami zastanawiam się czy ludzie potrafią wyrazić jak smutny jestem. Czuję się złamany w środku, czy naprawdę tak ciężko to zauważyć? Czasami zastanawiam się jak to wszystko wytrzymam. Nie miałem wyboru. Nie chcę, żeby wszyscy się martwili o mnie.
*

Resztę dnia spędziliśmy razem i wreszcie o 5 poszliśmy do domu. Miałem tylko godzinę, żeby zrelaksować się przed koncertem. Pożegnałem się z chłopakami i wszedłem do mieszkania. Położyłem się na kanapie i włączyłem tv.  Byłem znudzony, ale nuda jest lepsza od myślenia o śmierci Grega. Starałem się bardzo by odepchnąć straszne myśli, ale to tylko pomogło im się pojawić.
Zamknąłem oczy i zobaczyłem go znowu. Proszę Greg, przepraszam, przestań mnie prześladować. Chciałbym, żebyś nie opuścił Denise, Theo, mamy, taty, nawet mnie. Nie, nie zasługuję na nic. Powinienem prowadzić samochód.
To rzecz, która dotyczy depresji, najpierw wyrzekasz się tego. Potem w końcu uświadamiasz sobie, że powinieneś to zrobić i akceptujesz to. Przejmuje to kontrolę nad tobą. Karzesz siebie za wszystko. Nienawiść do samego siebie ciągle rośnie, aż w końcu uderza.
Gapiłem się w telewizor, ale dziś odwrócenie uwagi nie pomagało. Moje uczucia gromadziły się wewnątrz mnie. Nie pozwalałem im w żaden sposób ulecieć ze mnie. Wiem, że to błąd, ale po prostu nie wiedziałem jak to zrobić. Wszystkie te uczucia siedzą w mojej głowie, mieszając się z innymi, tworząc jedno okropne uczucie. Kiedy będzie wystarczające duże, eksploduje.
- Cieszę się, że wróciłeś  – odpowiedział Greg.
Samochód zatrzymał się na czerwonym świetle, cierpliwe czekając na zielone. Kiedy się zapaliło pojechał naprzód i wtedy wszystko się zaczęło. W tym samym czasie kiedy Greg wyjechał, auto z innego pasa przejeżdżało skrzyżowanie. Greg jechał prosto, ale na pasie po którym jechało inne auto było czerwone światło. Samochód ten jechał z pełną prędkością i nagle uderzył w nas. Czułem jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Wciąż pamiętam każdy szczegół. One nigdy nie opuszczą mojej głowy. Pamiętam jak krzyczałem do Grega, wskazując auto, ale on nie miał czasu. Samochód uderzył nas w ułamku sekund. Uderzenie było okropne. Auto wjechało w nasze od strony Grega. Widziałem przerażenie w jego oczach, natychmiast stracił przytomność, drzwi się zatrzasnęły i także zemdlałem.
Czemu nie mogę zapomnieć? Nie chcę pamiętać nigdy więcej wypadku. Czemu ktoś nie może wynaleźć machiny czasu? Ocaliłbym Grega. Nie pozwoliłbym mu iść do baru albo umarłbym w wypadku samochodowym. Przeczesałem włosy palcami i wstałem. Próbowałem skupić się na telewizji, ale miałem pomieszane w głowie. Chciałbym, żeby wszystko wróciło do czasu sprzed śmierci Grega. Wziąłem głęboki oddech i położyłem rękę na czole. Podniosłem drugą rękę do góry, więc teraz obie zakrywały moją twarz. Chciałbym móc uciec z tego świata. Nie należę tutaj. Jestem bogaty i sławny. Nie powinienem byś smutny, mam wszystko. Wszyscy by się wściekli, gdyby dowiedzieli się, że jestem smutny. Nie mogę być smutny…ale jak mogę być szczęśliwy?
Poczułem przypływ łez. Nie, idźcie sobie. Nikt nie chce łez, więc idźcie. Przegryzłem usta, cofając je „psychicznie”. Zwarłem pięści, wbiłem paznokcie w dłonie. Musisz to unieść, Niall.
Zerknąłem na zegar, była 5:30, więc musiałem się zbierać.
*

Spojrzałem przez okno samochodu. Chłopcy rozmawiali o koncercie, kiedy ja gapiłem się przez okno. Widziałem fanów idących ulicami i studio telewizyjne w zasięgu wzroku. Nie chciałem występować. Nie chciałem przeprowadzać wywiadu. Nie chciałem żyć. Nie, nie mów takich rzeczy, Niall.
Auto zaparkowaliśmy z przodu i wyszliśmy. Byłem ostatni do wyjścia. Chłopcy się uśmiechali i machali do fanów. Włożyłem sztuczny uśmiech na twarz i pomachałem do fanów. Ich okrzyki wypełniły moje uszy, zanim nie weszliśmy do studia. Mieliśmy makijaż, żeby się przygotować. Przebrałem się w strój, który wybrano dla mnie, a potem mnie wystylizowano. Pomalowali mnie, ułożyli włosy i byłem gotowy. Najpierw mieliśmy wystąpić. To była łatwa część. Lubię śpiewać, to było coś z czego naprawdę mogę czerpać przyjemność. Zaśpiewaliśmy Best Song Ever, to był świetny występ. Później nadszedł czas na wywiad.
Usiedliśmy obok dziennikarza na czas wywiadu. Czemu tak się denerwuję? Brałem udział w wielu wywiadach, czemu jestem zdenerwowany? Myślę, że straciłem pewność siebie. Mam problem z poczuciem humoru. Mam dość fałszowania wszystkiego.
Niebawem reklama się skończyła. Spostrzegłem, że chłopcy rozmawiali z dziennikarzem zanim zaczęliśmy. Czy powinienem coś powiedzieć? Nie, wyglądałbym głupio. Czy nie jest tak zawsze?
Dziennikarz zaczął mówić, a ja po prostu odpłynąłem myślami. Robiłem tak często. Myślę, że jest to spowodowane tym, że nic się nie liczy. Nie chcę słuchać ludzi, którzy żyją w idealnym świecie, kiedy nikt nie wie, że mój się rozpada.
-Niall – tyle usłyszałem od dziennikarza. W końcu podniosłem głowę – Przepraszam, co? – zapytałem.
Publiczność śmiała się wraz z dziennikarzem i chłopakami. Zrobiłem z siebie totalnego głupka w telewizji. Czemu nie mogłem się chociaż raz skupić? Teraz wszyscy się ze mnie śmiali. Zasługiwałem na to. Zasługiwałem na to by nabijali się ze mnie. Widziałem jak mój własny brat umiera i nic nie zrobiłem. Jego żona jest wdową, a syn nie ma ojca. Zrujnowałem tyle żyć z powodu mojego błędu.
- W każdym razie, pytałem, czy zmierzyłeś się już ze stratą brata? – zapytał dziennikarz. Dlaczego muszą pytać o Grega? Dlaczego nie pozwolą mi być sobą?
Spanikowałem. Greg. Greg nie żyje. Greg zginął w wypadku samochodowym. Greg zginął w wypadku samochodowym, w którym też uczestniczyłem. Greg zginął w wypadku samochodowym, w którym też uczestniczyłem i widziałem to.
- Niall? – usłyszałem Harrego, który zapytał cicho. Co mam powiedzieć? Czy powinienem coś powiedzieć? Czy powinienem składać i powiedzieć, że u mnie w porządku? Dlaczego nie mogę przestać kłamać? Dlaczego nie mogę być szczery? Oh tak, ponieważ nie jestem pewny siebie. Jestem tak głupi, tak słaby. Nie potrafiłem nawet ocalić własnego brata.
Spojrzałam przed siebie na Denise i Theo, którzy siedzieli w pierwszym rzędzie. Denise zaczęła głośno płakać, chwytając przy tym swojego syna. Mama zabrało Theo z jej ramion, a potem Denise rzuciła się na podłogę, zawodząc „Greg…Greg, wracaj!”
Czemu nie poszedłem?
Widziałem jak rodzice zabrali ją z pogrzebu, krzyczała imię mojego brata, kiedy wleczono ją po przejściu. Weszła do innego pokoju, nie było mowy, żeby wyszła wprost do fanów.
Jej życie nigdy nie będzie takie samo, ponieważ zrujnowałem je. Zniszczyłem tylko żyć. To tylko i wyłącznie moja wina. Nie zasługuję by żyć. Co jest ze mną nie tak?
- Niall? – usłyszałem Liama w tym samym czasie. Nie mogłem tego zrobić. Nie mogłem tego zrobić. Chciałem zniknąć. Nie chciałem rozmawiać o Gregu. To zbyt przerażające. To przynosi zbyt wiele złych wspomnień. Proszę, przestańcie o niego pytać. Kocham go i tęsknię za nim i w tym samym czasie chciałbym być nim. Powinienem być martwy. Tak mi przykro.
Podniosłem się – Przepraszam – szepnąłem do widzów i wyszedłem. Wstałem z krzesła i wyszedłem z wywiadu. Gapiłem się na ziemię, mój widok zamazały tworzące się łzy. Poszedłem do łazienki, zamykając się w jednej z kabin.
Oparłem się o ścianę za mną i zakryłem twarz dłońmi. To był jak pogrzeb ciągle od nowa. Dlaczego nie mogłem mówić o Gregu? Wszyscy mieli mnie teraz za mięczaka. Wyszedłem z wywiadu telewizyjnego na żywo. Czemu nie mogłem ruszyć naprzód? Czemu nie mogłem być normalny?
- Niall? – Boże, tylko nie to, przyszli. Czemu nie mogli mnie zostawić samego? Szybko mrugnąłem, by pozbyć się łez. Jest okej. Myślę, że mogę tam wrócić. Otworzyłem drzwi od kabiny i wyszedłem.
 – Jestem gotowy, żeby wrócić na wywiad. – powiedziałem Zaynowi, który przyszedł po mnie. Był irytujący. Ja też bym był.
- Tylko proszę, nie pozwólcie mu więcej pytać o Grega. Przepraszam, to zbyt ciężkie dla mnie. – odpowiedziałem. 
Chciałem wyjść, gdy Zayn objął mnie ramieniem – Wiesz, że możesz ze mną pogadać, jeśli coś Cię gnębi?
Przytaknąłem – Wiem. Po tym mogłem wyjść i dokończyć z powodzeniem wywiad.

PROSZĘ O OPINIĘ POD ROZDZIAŁEM :)

piątek, 11 października 2013

#1 - Jak to wszystko się zaczęło

Cześć x
Mam dla Was pierwszy rozdział, mam nadzieję, że podołałam tłumaczeniu i z czasem będzie jeszcze lepiej ;d
Starałam się jak mogłam, mam nadzieję, że nie pomyliłam odmiany czasowników przez osoby, bo opowiadanie jest z perspektywy Nialla, więc w razie czego piszcie uwagi w komentarzach xD
Miłego czytania <3

Nadal pamiętam jak wszystko się zaczęło. Byłem w mieszkaniu, właśnie wróciłem z trasy. Wreszcie mogłem odpocząć w domu, ale wtedy zjawili się oni.
Siedziałem na skraju łóżka, cierpliwie czekając na przyjazd wszystkich. Właśnie skończyłem trasę, a moja rodzina postanowiła mnie odwiedzić. Minęło dużo czasu od kiedy ostatni raz ich widziałem, dlatego byłem podekscytowany. Usłyszałem dzwonek do drzwi i nagle podskoczyłem. Pospieszyłem ku nim, podnosząc rozmaite rzeczy, których zapomniałem posprzątać. Otworzyłem drzwi, a za nimi zobaczyłem rodziców, Grega, jego żonę Denise i ich syna Theo. Przywitałem się i pogratulowałem im, zachęcając do wejścia. Zaczęło się od normalnej rozmowy. Siedzieliśmy i  gadaliśmy o wszystkim, co ostatnio się wydarzyło. Greg i Denise mówili o Theo, mama i tato o życiu w rodzinnym mieście, a ja o trasie. Było miło wreszcie zobaczyć rodzinę. Zjedliśmy razem lunch, a potem Denise położyła Theo na drzemkę i wróciła do kuchni, gdzie myłem naczynia z pomocą mamy. Skończyliśmy i wróciliśmy do salonu.
- Ej Niall, mówiłeś, że jest tu jakiś dobry bar w centrum miasta, nie? Powinniśmy pójść na drinka, a potem tu wrócić, jeśli chcesz. – zasugerował Greg. Przytaknąłem – Jasne, chodźmy.
-Greg, nie upij się – krzyknęła Denise, kiwając palcem na niego. On zachichotał, mówiąc „Nie będę, nie będę.”
Wyszedłem z mieszkania z Gregiem i wsiedliśmy do jego auta. Przejażdżka niczym nie różniła się od pozostałych. Po prostu rozmawialiśmy o życiu, żartowaliśmy co chwilę, kto wiedział, że ta jazda zmieni moje życie.
- Fajnie wreszcie odpocząć i być w domu no nie? – zapytał Greg.
Przytaknąłem – Dobrze być z powrotem, dzięki temu będę mógł Was częściej widywać.
- Cieszę się, że wróciłeś  – odpowiedział Greg.
Samochód zatrzymał się na czerwonym świetle, cierpliwe czekając na zielone. Kiedy się zapaliło pojechał naprzód i wtedy wszystko się zaczęło. W tym samym czasie kiedy Greg wyjechał, auto z innego pasa przejeżdżało skrzyżowanie. Greg jechał prosto, ale na pasie po którym jechało inne auto było czerwone światło. Samochód ten jechał z pełną prędkością i nagle uderzył w nas. Czułem jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Wciąż pamiętam każdy szczegół. One nigdy nie opuszczą mojej głowy. Pamiętam jak krzyczałem do Grega, wskazując auto, ale on nie miał czasu. Samochód uderzył nas w ułamku sekund. Uderzenie było okropne. Auto wjechało w nasze od strony Grega. Widziałem przerażenie w jego oczach, natychmiast stracił przytomność, drzwi się zatrzasnęły i także zemdlałem. To wszystko co pamiętam z wypadku.
To dziwne jak szybko może zmienić się Twoje życie. Moje zmieniło się w kilka sekund. Pamiętam gdy obudziłem się w szpitalnym łóżku. Nie miałem pojęcia co się stało, oprócz wypadku samochodowego. Pamiętałam każdy szczegół. Kiedy się obudziłem, ludzie zaczęli się wydzierać o tym. Gdy otworzyłem kompletnie oczy, zobaczyłam mamę i tatę stojących przy moim łóżku.
Ból głowy był zabójczy , więc moja ręka gwałtownie powędrowała tu czołu, myśląc, że w jakiś sposób jego dotykanie może pomóc. Szybko przypomniałem sobie, co się stało i szepnąłem „Greg…”
Natychmiast chciałem podskoczyć i rzucić się biegiem, żeby zobaczyć co się stało. Spojrzałem na rodziców, na obydwu twarzach płynęły łzy. Nawet mój tato płakał, on nigdy tego nie robił. Nie płakali z mojego powodu. Co stało się Gregowi?
Pamiętam jak szybko zrozumiałem, że musi mieć to związek z Gregiem. Zawsze gdy zamykam oczy, widzę wyraźnie jego strach w oczach, zanim auto wjechało w niego. Był poważnie ranny, wiedziałem to.
-N-Niall…? – mama szepnęła, jej głos się załamał i był słaby. G-Greg…nie żyje.
I tak to wszystko się zaczęło. Właściwie kiedy wszystko się zepsuło. Zacząłem upadać z powodu tych kilku sekund.
Nie byłem poważnie ranny. Złamałem ramię i miałem wstrząs mózgu, parę skaleczeń i siniaków. Najgorszy był widok Grega w szpitalu. Jego ciało było ciężko ranne. To był przerażający widok, nie potrafię wyprzeć go z głowy.
Pamiętam, kiedy chłopcy się dowiedzieli. Wszyscy przyszli mnie odwiedzić. Nienawidziłem tego. Nie wiedzieli co powiedzieć. Wielokrotnie powtarzali jak im przykro z powodu mojej straty, ale nie rozumieli. Nie wiedzieli tego, nie musieli widzieć przerażenia na twarzy Grega zanim samochody się zderzyły. Nie widzieli jego zmasakrowanego ciała, zanim zostało zabrane do szpitala. Nie mieli koszmarów każdego dnia.
Ale cieszę się, że byli. Spędzali ze mną ten cały czas. Zostali w moim domu w Mullingar, kiedy trwały przygotowania do pogrzebu. Byli tymi, którzy szli do fanów zamiast mnie. Nie chciałem opuszczać domu, oni to zrozumieli.
Co do fanów, im też jestem wdzięczny. Powiedzieli mi jak im przykro z powodu mojej straty, niektórzy dali rady jak przejść przez żałobę, inni z kolei opowiadali mi własne doświadczenia związane ze stratą ukochanej osoby. Czułem się jakby nikt nie wiedział przez co przechodzę. Oni nie widzieli jego twarzy.
- Jesteś gotowy na pogrzeb, Niall? – zapytał Harry. Kiwnąłem głową, poprawiając mój krawat w lustrze. Minął tydzień od śmierci Grega. Bardzo mocno starałem się być dzielny. Dla rodziny, chłopaków, fanów. Musiałem odepchnąć swoje uczucia.
-Ja z chłopakami pojedziemy razem. Zakładam, że jedziesz z rodziną no nie? – zapytał Harry. Znowu przytaknąłem. Nie czułem się na siłach, żeby mówić.
Bałem się. Miałem zobaczyć Grega znowu.  Kiedy go zobaczę, wiem, że wszystkie wspomnienia powrócą. Zobaczę jego przerażenie tuż przed tym zanim samochód go uderzył i zobaczę jego zmasakrowane ciało, które będzie „naprawione” na pogrzeb.
Chłopcy się pożegnali i usłyszałem mamrotanie „przykro mi z powodu straty” chyba milion razy tego dnia. Jestem chory na te słowa teraz. To nie przywróci życia Gregowi, nic tego nie zrobi.
Wsiadłem do samochodu z rodziną i pojechaliśmy do kościoła na pogrzeb Grega. Kiedy wysiedliśmy, ujrzałem fanów otaczających kościół, chcieli choć przez moment zobaczyć Nialla i resztę One Direction. Ale to była różnica. Tak, byli ludzie, którzy robili zdjęcia, ale wszyscy byli cicho. To było zdumiewające.  Wszedłem do kościoła, pochyliłem głowę, nie chciałem na nikogo patrzeć, bo co jeśli miałem się rozpłakać? Nie, musiałem być silny. Zacząłem nerwowo drapać paznokciami dłoń. Czemu byłem tak zdenerwowany?
Moje serce było milion razy szybciej niż zazwyczaj. Bałem się zobaczyć własnego brata. To nie miało sensu. Powinienem być szczęśliwy, że mogę go zobaczyć ostatni raz.
Poszedłem na przód i usiadłem. Zerknąłem na mamę i zobaczyłem, że płacze. Próbowała wytrzeć łzy z oczu, ale nie przestały płynąć. W końcu się poddała i pozwoliła sobie na łkanie.
Mój tato tępo gapił się na  ścianę. Widziałem jak jego zęby przegryzały wargę, założę, że próbował zapobiec płaczu, nawet jeśli wiedział, że w końcu i tak go to dopadnie. Złamię się, ale ja nie. Mam zamiar być dzielną osobą, jaką wszyscy chcieli by być w czasie smutku.
Rzuciłem okiem i zobaczyłem chłopców, którzy przyjechali i usiedli za mną. Chciałem im powiedzieć, że u mnie w porządku, ale nie mogłem. Wydobyłem z siebie tylko drżący oddech. Nie mogłem mówić, ponieważ Greg pojawił się w mojej głowie. Widziałem jego zniszczone ciało i przerażoną twarz.
Tak bardzo się bałem. Proszę, niech to odejdzie. Przepraszam, Greg. Przepraszam za to, co przytrafiło się Tobie, proszę, nie strasz mnie. Przestań Greg!
Potem pogrzeb się zaczął. Ledwo słuchałem wszystkiego. Myślałem o tym, co sam mam zrobić. Co mam powiedzieć Gregowi. Nie wiedziałem, mam go przeprosić? Mam mu powiedzieć, że chciałbym, żeby żył nawet jeśli to niemożliwe? Spróbuję powiedzieć mu o dzieciństwie i o tym, jakim wspaniałym był bratem. Mogę to powiedzieć. To tylko słowa, to nie powinno być ciężkie, prawda?
Zobaczyłem Zayna nerwowo zerkającego na mnie, co kilka sekund. Siedział po mojej prawej stronie, a mój tato po lewej. Myślał, że zacznę łkać albo nawet coś gorszego. Nie miałem zamiaru, nie wiedział, że jestem silniejszy od tego?
Kiedy ceremonia się skończyła, ludzie mogli rozmawiać. Zayn w końcu powiedział do mnie:
- Wszystko w porządku? szeptając. Popatrzyłem na trumnę, w której spoczywał Greg i przytaknąłem.  Czemu nie mogłem nic powiedzieć? Dlaczego nie wydobywały się ze mnie żadne słowa?
- Przykro mi z powodu tego wszystkiego – szepnął Zayn. Znowu to samo. Czy ludzie nie mogą przestać tego mówić? Nie są tymi, którym powinno być przykro. To ja powinienem przeprosić Grega.
Zwyczajnie kiwnąłem głową. Zayn chyba zrozumiał, że nie chcę rozmawiać, więc był cicho. Doceniłem to, ale problemem było to, że moja uwaga nie była odwrócona. Znów skupiłem się na własnych koszmarach.
W tym samym czasie kiedy Greg wyjechał, auto z innego pasa przejeżdżało skrzyżowanie. Greg jechał prosto, ale na pasie po którym jechało inne auto było czerwone światło. Samochód ten jechał z pełną prędkością i nagle uderzył w nas. Czułem jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Wciąż pamiętam każdy szczegół. One nigdy nie opuszczą mojej głowy. Pamiętam jak krzyczałem do Grega, wskazując auto, ale on nie miał czasu. Samochód uderzył nas w ułamku sekund. Uderzenie było okropne. Auto wjechało w nasze od strony Grega. Widziałem przerażenie w jego oczach, natychmiast stracił przytomność, drzwi się zatrzasnęły i także zemdlałem.
Zacisnąłem zamknięte oczy, próbując wydostać się z koszmarów. Kiedy je otworzyłem,  tato patrzył na mnie. Ściekały mu łzy, stał obok trumny Grega, mówiąc o swoim synu. Chciał, żebym ja też powiedział coś o swoim bracie. Musiałem to zrobić. Podniosłem się z siedzenia i mechanicznie podszedłem w kierunku mikrofonu.
Spojrzał na mnie, a potem na Grega, zanim wrócił do ławki. Patrzyłem jak mój tato siada i zaczyna łkać, zasłaniając się rękami. Czekaj, spojrzał najpierw na mnie, potem na Grega. Czy to moja wina? Byłem tym, który powiedział, że powinniśmy pójść do baru. Byłem tym, który nie prowadził. Dlaczego tego nie zrobiłem? Nie powinienem skazywać Grega na niebezpieczeństwo, był żonaty i miał syna.  Spojrzałam przed siebie na Denise i Theo, którzy siedzieli w pierwszym rzędzie. Denise zaczęła głośno płakać, chwytając przy tym swojego syna. Mama zabrało Theo z jej ramion, a potem Denise rzuciła się na podłogę, zawodząc „Greg…Greg, wracaj!”
Czemu nie poszedłem?
Widziałem jak rodzice zabrali ją z pogrzebu, krzyczała imię mojego brata, kiedy wleczono ją po przejściu. Weszła do innego pokoju, nie było mowy, żeby wyszła wprost do fanów. Teraz stałem przed wszystkimi. Czułem spojrzenia na sobie. Oczekiwali idealnej mowy ode mnie. Czułem się zdenerwowany i spojrzałem na trumnę, gdzie zobaczyłem Grega. Jego oczy była zamknięta, a twarz pokryta była makijażem. Próbowali ukryć wszystkie skaleczenie i siniaki, ale wciąż były widoczne spod makijażu. Spojrzałem na resztę jego ciała.  Miał na sobie garnitur, a włosy uczesano idealnie. To nie był Greg. Spojrzałem na dół i zobaczyłem, że pół ramienia zostało odcięte. Pewnie amputowano mu rękę, ponieważ była zmasakrowana. Ujrzałem, że próbowali  ukryć tak dużo jak to możliwe. Nie chciałem patrzeć pod ubrania.
Pod ubraniem musiała być cała krew. Co jeśli jego brzuch był rozcięty? Co jeśli jego wnętrzności próbowały wydostać się na zewnątrz, trzymane jedynie przez parę szwów? Co jeśli pod ubraniem była krew, dużo krwi płynącej po ciele? Co jeśli obróciłbym jego głowę i zobaczył wgniecenie z tyłu głowy, gdzie został uderzony? Nadszedł czas, by porozmawiać o moim bracie. Muszę powiedzieć jak bardzo go kocham i za nim tęsknię i jak bardzo kochaliśmy się nawzajem.
 Nie mów o tym, nie mów o tym. Co mam mówić? Co mam mówić?
Spojrzałem na tłum, który wyglądał na zdezorientowanych. Jak długo tam stałem? Jak długo byłem cicho? Otworzyłem usta, gotowy do mowy, ale nic się z nich nie wydostało. Próbowałam jeszcze raz, ale dalej to samo. Masz mówić! Musisz powiedzieć jak bardzo kochałeś swojego brata i jak za nim tęsknisz. Powiedz im! Powiedz im!
Presja w mojej głowie rosła, wciąż widziałam w oczach Grega i jego ciało. On nie żyje. Mój brat nie żyje. Wiedziałeś, że nie żyje. Pozwoliłeś mu umrzeć. Nie mogłem tego znieść. Odszedłem od mikrofonu i wszedłem do innego pomieszczenia w kościele. Nie wiedziałem co to za pokój. Musiałem się tylko ukryć. Potrzebowałem być z dala od wszystkich.
Wszedłem do schowka. Natychmiast oparłem się o ścianę. Poczułem łzy zbierające się w moich oczach, ale nie popłynęły. Nie pozwoliłem na to. Mrugnąłem i odwróciłem się, gapiąc się na ścianę. W schowku było ciemno, więc nie wiedziałem jak to wygląda. Może były tam kolorowe ściany, ale prawdopodobnie były białe. Może były czerwone jak krew Grega, nie.
Nagle, drzwi od schowka się otworzyły, Liam wszedł do środka. Nie, tylko nie kolejni ludzie. Nie chciałem rozmawiać, nikt tego nie zauważył? Nie mogłem rozmawiać. Przepraszam Greg, po prostu nie potrafię.
- Niall, wszystko w porządku? – zapytał Liam. Świetne pytanie Liam. Tak, jest okej. Przytaknąłem w odpowiedzi. Chciałem powiedzieć, że tak, ale nie mogłem wypowiedzieć słów. Odwróciłem twarz od niego. Przepraszam, ale nie mogę do nich przemawiać. Liam kiwnął głową „Rozumiem”.
Chciałem powiedzieć, że mogę tam wrócić, ale nie mogłem zdobyć się nawet na to jedno zdanie. Otworzyłem drzwi od schowka i wróciłem na pogrzeb. Stałem podczas niego i ani razu nie zapłakałem.
I teraz już wiesz jak wszystko się zaczęło.


i jak Wam się podoba pierwszy rozdział? proszę o komentarze i motywację do dalszej pracy ;)
+ wybaczcie te czarne linie, ale nie wiem czemu mi się tak zrobiło jak pisałam w Wordzie ._.

środa, 9 października 2013

Początek.

Cześć wszystkim! :)
Nie jestem nowa na blogspocie, więc może niektórzy czytali moje imaginy lub recenzje książek, ale tym razem postanowiłam ruszyć z tłumaczeniem opowiadania. Przyznam, że pomysł mi ten przyszedł do głowy dzisiaj i jakoś tak na spontanie znalazłam fanfiction o Niallu, które miało dosyć sporo wyświetleń. Liczy ono na razie 50 rozdziałów, więc sporo do tłumaczenia. Ale mam nadzieję, że dzięki temu podszkolę język :)
Tutaj macie oryginał - klik.
Najpierw przybliżę Wam fabułę opowiadania.

Wszystko zaczęło się od tragicznego wypadku. Życie Nialla powoli rozpadło się na kawałki, miał zbyt dużo problemów, by móc je pokonać. Po prostu nie mógł tego zrobić. Zaszło to tak daleko, że nie wierzył w to, że kiedykolwiek odzyska to co było wcześniej, ale potem spotkał ją. Była sławna jak on, ale skrywała sekret, który ranił ją codziennie i nie mogła od tego uciec.Oboje nauczyli się jaką moc ma miłość.

Mam nadzieję, że ten wstęp zachęcił Was i będziecie tu zaglądać.
Tłumaczenie pierwszego rozdziału postaram się ogarnąć na weekend.
Do usłyszenia x